Landaroth: Autorska Strategia Fantasy
Zawieszona na czas nieokreślony

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Landaroth RPG - koncept Coena
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Landaroth: Autorska Strategia Fantasy Strona Główna -> Stare Zasady i Reguły

Co myślisz o mojej wersji L RPG
Super
0%
 0%  [ 0 ]
Niezła
100%
 100%  [ 2 ]
Zobaczymy jak będzie później
0%
 0%  [ 0 ]
Może być, choć było by lepiej gdybyb...
0%
 0%  [ 0 ]
Słabo...
0%
 0%  [ 0 ]
Nie podoba mi się
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 2

Autor Wiadomość
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:13, 17 Lut 2007    Temat postu: Landaroth RPG - koncept Coena

Witam. W tym temacie będą umieszczane kwestie odnosnie Landaroth RPG opracowane przezmnie.
Na początek wstępna, koncepcyjna mapa krajów z zaznaczonymi nazwami

[link widoczny dla zalogowanych]

Tutaj można komentować to założenie http://www.strategiaval.fora.pl/viewtopic.php?p=1205#1205


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coen dnia Sob 14:58, 17 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:15, 17 Lut 2007    Temat postu: Wprowadzenie



Tysiąc lat przeminęło. Tej wiosny minie dokładnie tysiąc lat, od kiedy pierwsze okręty naszych przodków pod wodzą Cangara Pierwszego zakończyły podróż ze Starych Ziem. Dziesięć stuleci w czasie, których lud nasz walczył i uczył się, sprzymierzał i zdominował ten kontynent. Tysiąc lat Ery Ludzi. Z tej okazji, na rozkaz miłościwie nam panującej cesarzowej Gerdiry my, skrybowie i kronikarze z Cesarskiego Uniwersytetu Fornirskiego przystąpiliśmy do napisania tej Kroniki Tysiąclecia.
Wiedz drogi czytelniku, że świat, w którym przyszło nam żyć jest rozległym, pełnym piękna i szczęścia, ale też niebezpieczeństw i cierpienia miejscem. Żyją tu wspaniale i szlachetne istoty, ale też plugawe i niegodziwe bestię. Góry, lasy, puszcze, doliny, i równiny pełne są życia, miast, wsi, fortów i twierdz, ale również śmierci – starożytnymi świątyniami, cmentarzyskami, wymarłymi miastami i twierdzami, których nazwy zginęły w mrokach dziejów. Zagłęb się, więc drogi czytelniku w me wprowadzenie mające przybliżyć Ci kontynent Landaroth i zamieszkujące go ludy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:19, 17 Lut 2007    Temat postu: Cesarstwo Cangarskie

Najpotężniejszym z ludzkich królestw na tym kontynencie jest Cesarstwo Cangarskie. Założone przez samego Cangara Pierwszego rozrosło się od małej portowej osady w swoim czasie największe państwa świata. Choć obecnie straciło wiele ze swych terytoriów nadal zajmuje wiele ziemi, kontroluje również jedyne ujście z Grzmiącego Morza do Vhaewyńskiego oceanu. Jednak potęgę swą zawdzięcza nie rozmiarom czy liczebności ciężko pracującego ludu, ale żyzności swoich ziem, zdolnościom rzemieślników i potędze zaprawionej w bojach, potężnej armii. Oraz magii i opiece Wszechmatki. Chociaż religia ta jest główną wszystkich ludzkich krajów to jednak w Cangarze znajduje się główna, pierwsza świątynia Wszechmatki, promieniejąca swoją mocą na cały kraj.
Pomimo tego Cangarczykom zagrażają liczne niebezpieczeństwa. Graniczące z ich ziemiami od zachodu Królestwo Frandaru zawsze gotowe jest do wojny ze swoimi dawnymi władcami. Z leśne elfy z ich prastarego matecznika Vesenai na południu jeszcze siedem dekad temu niosły śmierć i zniszczenie na wszystkie ziemie ludzi, na jakie tylko mogły się dostać. Od wschodu zaś Cesarstwo zagrożone jest przez nieomal wszechpotężny orczy Kalifat Krwawego Księżyca. Wszyscy Cangarczycy wiedzą, że gdyby nie burzliwe wody Vhaewnu i potężna flota ciemnokrwiści już dawno spadli by na wschodnie tereny Cesarstwa ze swoją olbrzymią armią.
Jedynie północna granica – nie licząc wąskiego odcinka granicznego z Frandarczykami – jest w miarę spokojna choć z Unii Seraskiej a zwłaszcza z Marchii Gerańskiej różne szemrane elementy najpewniej na Cangarską ziemię napływają.
Niestety, osłabienia Cesarstwa nie da się zwalić tylko na czynniki zewnętrzne. Przez wieki dostatniego życia mieszkańcy, wielkich, wspaniałych miast Cangardu popadali w wygodnictwo i stawali skorumpowani i dekadenccy. To właśnie te czynniki wraz z wyniosłością arystokracji spowodowały recesje Frandari ponad czterysta lat temu i ze smutkiem trzeba przyznać, że po dziś dzień nie zdołano tego do końca wyplenić. W efekcie prawdziwą choroba Cesarstwa są różnej maści sekty i kulty, bandy i samozwańcy działający w złych intencjach po kryjomu lub otwarcie grasujący w mniej uczęszczanych miejscach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coen dnia Sob 14:23, 17 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:20, 17 Lut 2007    Temat postu: Królestwa Frandaru

Z kolei na zachód od Cesarstwa leżą rozległe, żyzne, pofalowane równiny największego państwa kontynentu: Królestwa Frandaru. Wyzwoliwszy się spod władzy Cesarstwa 414 lata temu zamieszkujące te tereny ludy szybko stworzyły podwaliny pod jedną z największych światowych potęg. Dzięki żyznym ziemiom, stabilnym rządom i dobrym chęciom Frandarczycy zdołali stworzyć największe królestwo świata, zdobyć potęge i bogactwa. Na ich straży stoi potężna armia, której trzon stanowią mocno opancerzeni jeźdźcy zwani rycerzami. Tak, właśnie z Królestwa pochodzi pojęcie Rycerza, które na przestrzeni wieków rozprzestrzeniło się po prawie całym świecie.
Rozległe ziemię królestwa rozciągają się od podnóża Brązowych Gór na północy aż po północne krańce Puszczy Vesenai na południu, zaś od wybrzeża Oceanu Zapomnienia na południowym zachodzie po północny kraniec Grzmiącego Morza na północnym wschodzie. W efekcie królestwo graniczy zarówno z ziemiami leśnych elfów na południu jak i Cesarstwa Cangarskiego na wschodzie. Na zachodzie zaś jego granice ścierają się z ziemiami kupieckiego Księstwa Morawskiego. Wielu królów Frandaru skrycie marzyło o podbiciu tych ziem, jednak sromotna klęska wszystkich podjętych prób sprawiła, że przez ponad sto ostatnich lat nie podejmowano kolejnej próby aneksji Moraw do Królestwa. Większa część północnych ziem Królestwa, szczególnie, te co są na podgórzu Brązowych Gór graniczy z krasnoludzkim Imperium Arak. Praktyczny brak gór w królestwie i kryjących się w nich surowców sprawia, że granica ta jest nieomal na całej swej długości jednym wielkim szlakiem kupieckim. Ostatnim bezpośrednim sąsiadem Frandaru jest jest kraina bezprawia i nieograniczonych w zasadzie możliwości: Marchia Gerańska. Podobnie jak w przypadku Cesarstwa osoby różnego autoramentu mogą się przez nią w miarę swobodnie dostać na ziemię Królestwa.
Myliłby się jednak ten, kto uznałby Frandar za krainę bez kłopotów. Szlachta, młoda i pracowita na początku istnienia Królestwa z czasem zaczęła coraz bardziej podupadać. Wygodnictwo i dekadencja, które doprowadziły do rebelii zachodnich ziem Cesarstwa, z których powstało Królestwo zaczęły wdzierać się w wielkie rody szlacheckie. Korupcja zaczyna się szerzyć, władza królewska słabnie a patriotyzm i narodowy duch magnatów coraz częściej zastępuje prywata i kosmopolityzm. Zdaniem niektórych, gdyby nie stan rycerski stojący mórem za królem Frandar już dekady temu pogrążyłby się w odmętach wojen domowych. Jednak obecni władcy królestwa nie mają już tej charyzmy, odwagi a czasem też i inteligencji, jakimi charakteryzowali się ich przodkowie. Na domiar złego nie licząc północy żadnej z granic Królestwa nie można uznać za bezpieczną. Na południu nadal pozostaje odwieczna puszcza, z zamieszkującymi je leśnymi elfami, z którymi zawieszenie broni jest przecież kruche i krótkie – zwłaszcza w porównaniu do długości życia elfa, czy ponad ośmiu wieków wrogości. Co prawda wszelkie wojny ludzi z leśnymi elfami znacznie bardziej nadwerężały siły wschodu niż zachodu ludzkich krain, Królestwo jednak również spogląda na mroczną puszcze z lękiem. Znajdujące się na wschodzie Cesarstwo Cangarskie również nie wybaczyło po dziś dzień zdrady – jak to określamy – Frandarczyków. Z kolei zachodnie wybrzeże częściej niż rzadziej pada ofiarą pirackich ataków dzikich Nordów, którzy uznają, że lepsze łupy zdobędą na południu a nie chcą atakować portów Vesenai czy okrążać ich półwyspu aby uderzyć na znajdujące się na wschodzie port i żeglugę Cesarstwa czy Kalifatu. Niektórzy obawiają się, również, że któregoś dnia zachodnie ziemie zostaną zaatakowane przez barbarzyńskich Lechitów, którym spokrewnieni z nimi Morawianie na pewno nie stanęliby na drodze.
Na domiar złego, Królestwo cierpi na wiele bolączek, z którymi boryka się również Cesarstwo: kulty i sekty są tu, co prawda mniej liczne niż w nim, podobnie jak rabusie i otwarcie działający władkowie, ale są za to inne problemy. Ludzka cywilizacja, włada tymi ziemiami znacznie krócej niż tymi zajmowanymi przez Cangarczyków przez co jest tu więcej różnego rodzaju potworów i bestii. I nie chodzi tu o w zasadzie wszędzie spotykane dzikie orki, czy goblinoidy ale o prawdziwie dzikie i plugawe bestie. Dodatkowo w całym królestwie od ponad półwiecza narasta konflikt pomiędzy osobami praktykującymi sztukę magii i resztą społeczeństwa. Represje nałożone na czarokletów po zdradzie Czarnego Słońca w 946 roku spowodowały niezadowolenie i oburzenie w ich gronie i obecnie coraz więcej magów zaczyna się wyłamywać i otwarcie mówić nie. Niektórzy nawet schodzą na drogę bezprawia.
Mimo tych problemów zwykli Frandarczycy nie tracą ducha mówiąc, że Królestwo przetrwa tak długo jak długo jest jeszcze, choć jeden Rycerz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coen dnia Sob 14:45, 17 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:25, 17 Lut 2007    Temat postu: Królestwo Vesenai

Najdalej na południe wysunięta krainą jest prastare Królestwo Vesenai. Puszcza o tej samej nazwie jest, od co najmniej tysiącleci domem szczupłych pięknych, jasnowłosych istot zwanych leśnymi elfami. Niewiele wiadomo o tym długowiecznym ludzie kierowanym przez nieśmiertelną istotę zwaną Królem Amrasem gdyż na palcach jednej ręki można policzyć ludzi, którzy wrócili z ich ziem cali i zdrowi. Z ich opowieści wiemy o wielkich drzewnych miastach, powszechnej magii, wiecznym cieple i dobrej pogodzie. Patrząc z zewnątrz, puszcza Vesenai wydaje się ciemna, mroczna i niebezpieczna jednak wiadomo, że poza zewnętrznym pierścieniem jej atmosfera się zmienia na znacznie przyjemniejszą. Lub może to być spowodowane magią ochronną, jaką przesiąknięte jest całe królestwo. Jest też możliwe, że to tylko nasze ludzkie postrzeganie, spośród tych drzew w końcu przez wieki wojen wychodziły jasnowłose istoty, aby siać śmierć i zniszczenie na ludzkich ziemiach. Dzięki magii tego miejsca naszym wojskom zaś nigdy nie udało się bezpiecznie wprowadzic w te tereny sił większych niż małego oddziału.
Chociaż pokój między ludźmi a vesenaiskimi elfami trwa już od blisko trzech pokoleń, budowana przez stulecia nienawiść nadal pozostała po obu stronach granicy. Dlatego nie wiemy za wiele o sytuacji wewnątrz Królestwa. Możemy przypuszczać, że z racji swojego wieku i stabilnych rządów, które od początku sprawuje ta sama, potężna osoba wewnątrz puszczy panuje porządek i dobrobyt. Powszechne wykorzystywanie prastarej magii zapewne rozwiązało wiele problemów, kto wie czy nawet nie odpowiada za wspaniałą pogodę, która panuje zawsze. Nigdy też nic nie słyszano o jakimkolwiek konflikcie wewnętrznym we włościach Wiecznego Króla jednak z powodu braku normalnej wymiany handlowej i podróżniczej miedzy Vesenai a północą jest mało prawdopodobne abyśmy o czymś takim usłyszeli nawet gdyby dochodziło do przerostów ambicji i zdrad. Nie wiemy też, czy Vesenaiczycy również muszą się borykać z plaga sekt i kultów, tak jak mieszkańcy Cangardu i Frandaru. Wiemy jednak o kilku problemach, jakie trapią królestwo leśnych elfów. Pierwszym są przede wszystkim leśne półelfy i dzikie elfy. Pomimo zakończenia oficjalnej wojny między Vesenai a ludźmi, te dwie grupy, służące zarówno Cesarstwu jak i Królestwu Frandaru jako zwiadowcy, tropiciele i myśliwi nigdy nie złożyli broni. Będąc wygnańcami (dzikie elfy) lub ‘’efektem” wojny (leśne półelfy) nieakceptowanymi we włościach Wiecznego Króla elfy te nadal prowadzą swoją partyzancką wojnę chroniąc się na ludzkich ziemiach i zdobywając tam wyposażenie. Wielu twierdzi, że jak dostatecznie zajdą Vesenaiczykom za skórę to rozpęta to kolejną wojnę. Również wybrzeża i ich okolice nie są najbezpieczniejszymi regionami elfiego królestwa. Wschodnie tak samo jak całe wschodnie wybrzeże kontynentu jest potencjalnym miejscem lądowania wielkiej armii orczego Kalifatu, którego flota dość często przeprowadza próbne uderzenia w różnych jego miejscach. Zachodnie zaś staje się czasem celem piratów z Nordzkich wysp, którym znudziło się już łupienie portów srebrnych elfów na północy...
Choć obecnie coraz więcej leśnych elfów wybiera się w podróż na północ do swoich kuzynów z Kirast-Idil czy po prostu szukać przygód – lub jak twierdzą niektórzy guza – to raczej nikt nie wątpi w to, że wojna między ludźmi i elfami wybuchnie ponownie. Pytanie tylko kiedy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coen dnia Sob 14:45, 17 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:28, 17 Lut 2007    Temat postu: Księstwo Morawskie

Na zachód od Królestwa Frondaru leży niezależne Księstwo Morawskie. Nie dysponując wielką ilością zasobów ani ziemi prosperuje głownie pośrednicząc w handlu między cywilizowanymi krajami wschodu u północy i barbarzyńskimi mieszkańcami półwyspu Pyruna. Morawy to piękny kraj, łączący w sobie spokojną potęgę cywilizacji z dzikim pięknem nieujarzmionej natury. Zamieszkany przez dzielny i obrotny lud gdyby miał żyźniejszą ziemię mógłby stać się któregoś dnia perłą ludzkiego cywilizowanego świata. Z drugiej strony strategiczne położenie tych ziem sprawia, że wybiera je wielu kupców prowadzących handel z księstwem srebrnych elfów. Dodatkowo otwarta polityka sprawia, że portowa miasta Moraw są jedynymi na kontynencie, do których zawijać mogą pirackie okręty Nordów. Tak samo przez to Księstwo wiedzie jedyny szlak handlowy prowadzący na ziemie lechickich plemion. To właśnie przez to niektórzy nazywają Morawy ‘’Księstwem Kupieckim”. Dzięki zyskom z handlu i szlaków handlowych pomimo nieurodzajnej ziemi Morawianie są w stanie utrzymać siebie i swoje rodziny. Średni poziom życia Morawian jest najwyższy ze wszystkich cywilizowanych ludzkich ziem, jesto to jednak efekt braku pańszczyzny i powszechnej wolności chłopów.
Morawy są ostatnią ostoją cywilizowanych ludzi na zachodzie, za ich ziemiami rozciągają się dzikie, niebezpieczne barbarzyńskie ziemie, od których księstwo jest oddzielone jedyne przez Murowe Góry. Mimo to, są to jednak regiony pogranicza, na których grasują naprawdę dzikie i przerażające bestie, prastare istoty i złe moce. Dawno, jeszcze przed erą ludzi, a kto wie czy nawet przed erą elfów musiało tu istnieć jakieś starsze królestwo – pełne zła i niebezpieczeństw ruiny świątyń i fortec nadal są odnajdywane na tych ziemiach. W efekcie wielu młodych Morawian podąża ścieżką poszukiwaczy przygód czy najemników. Wielu nie wraca już potem do domu, niektórzy z tych, co wrócą, zostaje zaś wszelkiej maści rzezimieszkami. Tak, Morawy to prawdziwe pogranicze, z typowymi dla takiego regionu niebezpieczeństwami. Na domiar złego Królestwo Frandaru od wieków łakomym okiem patrzy na te ziemię, aby zawładnąć szlakami handlowymi i ogólnie powiększyć swoje włości. A armia Moraw, choć bitna nie może się równać z tą, jaka dysponuje jej wschodni sąsiad. W ciągu czterech wieków istnienia Królestwa jego wojska kilkukrotnie próbowały zając te tereny za każdym razem jednak przychodzili Morawianom z pomocą albo spokrewnieni z nimi Lechici albo nie chcący stracić przyjaznych portów Nordowie. Albo oba te ludy. Niestety, szalone działania poprzedniego Księcia Moraw: Oldricha Krótkomysła, który poprowadził misje kolonizacyjną na półwysep pyruna oraz zagarną pewnego dnia wszystkie okręty Nordów stacjonujące w jego miastach mogą sprawić, że przy najbliższej wojnie Morawianie zostaną sami. A to najpewniej oznaczałoby ich koniec...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coen dnia Sob 14:44, 17 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:29, 17 Lut 2007    Temat postu: Unia Seraska

Inne państwo o mocno handlowym charakterze leży na północ od Cesarstwa, na terenach przylegających do wybrzeża Oceanu Vhaewyn. Założona ponad pięć wieków temu Unia Seraska zrzeszała od początku wygnańców, zdrajców i przestępców pochodzących państwa krasnoludów, którym schronienie dały zamieszkujące te ziemię gnomy i niziołki. Pracowitość krasnoludów, pomysłowość gnomów i zręczność oraz zdolności uprawne niziołków szybko zaczęły generować zyski, które sprawiły, że sąsiedzi łakomym okiem zaczęli patrzyć na te ziemie chcąc je podbić i włączyć do swoich włości. Na szczęście dla Unii połączona pracowitość trzech ras zaowocowała nie tylko zyskami, ale całą masą wynalazków, które mogły znaleźć zastosowanie na polu bitwy. Tym, który zagwarantował niepodległość Unii był pewien czarny proszek. Opracowanie broni palnej i to zarówno dla pojedynczego żołnierza jak i artyleryjskiej zachwiało polami bitew. Unia jednak nie podzieliła się sekretem swojej technologii nie chcąc tracić swej największej przewagi, zamiast tego postanowiła ją wykorzystać. Trzy rasy wiedziały, że jeśli zaczną podboje to w końcu kilka nacji sprzymierzy się przeciw nim i w końcu zaleją ich masą. Ale istniał też inny sposób czerpania korzyści z broni palnej. Obecnie w prawie każdej cywilizowanej armii służą najemnicze oddziały artylerzystów lub strzelców unii, w trakcie wojny walczą nawet przeciw sobie, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Z państw, które zdecydowanie odrzucają oferty Unijnych najemników pierwsze skrzypce gra Imperium Arak, z którym Unia graniczy na północy. Osiągnięcie militarnych i majątkowych sukcesów przez pozbawione honoru wygnane krasnoludy było dla Imperialnych szczególnym policzkiem. A policzki należy odpłacać. Dlatego pomiędzy Arak i Seraską nigdy nie nastała era pokoju, wymiany handlowej i dyplomatycznej. Oczywiście rezolutni kupcy radzą sobie z tym prowadząc swoje interesy przez ziemie Gerańczyków, które rozpościerają się, za całą zachodnią granicą unii trzech ras. Jedynie handel bronią palną i prochem nie idzie zbyt dobrze, w Arak technologia ta jest, bowiem uważana za nieczystą...
Z pośród wszystkich cywilizowanych państw świata Unia jest bez wątpienia najbardziej demokratyczna. Niema tu szlachty ani chłopstwa, pozycje w kraju zapewnia jedynie majętność. Rządzone przez radę składające się z 3 najbogatszych członków każdej rasy nie jest najsprawniej zarządzana, jednak po setkach lat mieszkańcy nauczyli się robić swoje pomimo powolności aparatury odgórnej władzy.
Niestety, jak każdy wolny kraj Unia cierpi na bolączkę różnych cywilizacyjnych ‘’chorób”. Z pośród wszystkich lądów gdzie dominującą rasą nie są ludzie to właśnie tu jest najwięcej sekt i złowrogich kultów, rozległe lasy i okolice traktów pełne są bandziorów. Na domiar złego zdarzają się tu bojowe komanda imperialnych krasnoludów i ich najemników jak i częściej niż gdzie indziej te pochodzące z Kalifatu Krwawego Księżyca.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coen dnia Sob 14:43, 17 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:32, 17 Lut 2007    Temat postu: Marchia Gereńska

Z kolei jednym z najbardziej dziwacznych państw na świecie jest bez wątpienia Marchia Gereńska. Stworzona przez mężnego wojownika Zagfreda Zdobywcę ponad sześćset lat temu z biegiem czasu słabła i upadała na znaczeniu. Realna władza kilku ostatnich ‘’królów’’ tej ziemi tak naprawdę ograniczała się do starego, już nieomal zrujnowanego pałacu. Wszędzie poza nim, nawet w samej stolicy rządzą zaś samozwańcy, przestępcy i ci, co potrafią w taki czy inny sposób skrzyknąć sobie bandę popleczników większą niż wszyscy inni w okolicy. Jest to ziemia obiecana wszelkiej maści typów spod ciemnej gwiazdy i innych szemranych charakterów. Uczciwi Gerańczycy – zdaniem wielu mieszkańców innych krajów coś takiego nie istnieje.. – za ten stan rzeczy często obarczają ościenne potęgi nie chcące odrodzenia się potęgi Marchii. Może, coś w tym być jako, że w czasie wszystkich wojen w ostatnich kilku wiekach pomiędzy Cesarstwem, Królestwem a Imperium to właśnie Marchia była neutralną ziemią na której prowadzono rokowania pokojowe i spotykali się przedstawiciele wojujących frakcji. To również ulubiony teatr działań służ wywiadowczych tych państw, które dokładają swoje trzy grosze do panującego w Marchii chaosu.
Zdawać by się mogło, że nie jest to miejsce dla normalnych ludzi jednak przyjezdni z wielu krajów przemierzają marne gościńce tego małego państwa. Przede wszystkim niema tu żadnych opłat celnych oraz służ granicznych, dzięki czemu przepływ towarów i ludzi między krajami jest znacznie ułatwiony. Wojska żadnego z ościennych krajów nie mogą w zasadzie nic z tym zrobić, bowiem wkroczenie czyjejś armii na ziemie Marchii nieomal od razu spowodowałoby atak któregoś z pozostałych ościennych państw. A kto wie czy nie wszystkich. Sprawdzono to już kilkakrotnie w historii. Dodatkowo niejeden bard opisuje te tereny jako mlekiem i miodem płynące dla wszystkich obrotnych osób. W ich opowieściach każdy, kto umie odpowiednio mocno lub szybko wywijać mieczem czy inną bronią może stworzyć sobie swoje własne małe imperium. Tego, że większość, znaczna większość tych śmiałków, co próbuje kończy jako żebracy, kalecy albo w ogóle pod kamieniem nagrobnym rezolutni śpiewacy i bajaże już nie wspominają. W efekcie, co roku całe rzeszy młodych i głupich przybywają tu szukać szczęścia...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coen dnia Sob 14:41, 17 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:34, 17 Lut 2007    Temat postu: Imperium Arak

Na północ od opisywanych dotychczas państw znajduje się najpotężniejsze – i zdaniem jego mieszkańców jedyne – państwo krasnoludów. Olbrzymie, antyczne Imperium Arak rozpościera się nieomal na całym obszarze gigantycznego łańcucha Brązowych Gór, jednak mapa nie jest w stanie oddać prawdziwej wielkości tego państwa, bowiem nieomal w każdej z gór jest wydrążona, kopalnia, forteca albo miasto. Niektóre drążone od wieków są już tylko i wyłącznie jedną wielką naturalna budowlą, w której żyją tysiące lub nawet dziesiątki tysięcy istot. Ta wielkość, zasobność materiałów oraz krasnoludzkie zdolności sprawiają, że zdaniem niektórych Imperium Karak jest najpotężniejszym na kontynencie. A może nawet potężniejszym od Kalifatu.
Nie jest to jednak tak bezpieczne miejsce jak mogłoby się zdawać. Powierzchnie tych gór, razem z dolinami i płytkimi grotami zamieszkują, bowiem Olbrzymy i wspierające ich dzikie orki i goblinoidy których jest tu najwięcej na całym kontynencie. Powierzchnia Imperium jest, więc teatrem ciągłej, trwającej od tysiącleci wojny między krasnoludami i ich naturalnymi wrogami. Nie przeszkodziła ona jednak brodatemu ludowi w budowie potęgi, z którą każdy musi się liczyć a rozbudowany handel z ludźmi z południa i elfami z północy zapewnia imperialnym wszystko, czego im potrzeba a nie mogliby zdobyć samemu. Głównie żywność.
Pomimo ciągłej wojny wielu krasnoludów podróżuje po kontynencie, jako wolni strzelcy, poszukiwacze przygód, awanturnicy lub najemnicy. To właśnie ten kraj generuje największą ich liczbę na całym Landaroth i najemne kampanie krasnoludzkie lub wielorasowe pod ich wodzą biorą udział we wszystkich wojnach od dalekiej północy po dalekie południe. Konstrukcje, półprodukty i produkty imperialnych rzemieślników są cenione nawet dalej...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coen dnia Sob 14:41, 17 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:38, 17 Lut 2007    Temat postu: Księstwo Kirast-Idil

Na północny zachód od Arak znajduje się najaktywniejszy z elfich krajów. Otoczone przez wrogie, barbarzyńskie nacje od północy i zachodu nie miało wyjścia jak tylko otworzyć się na inne ludy i to właśnie dzięki nim ludzie poznali dzieje tej krainy przed swoim przybyciem. Przez wielu określane mianem ‘’Cesarstwa Północy’’ Księstwo Kirast-Idil pełne jest pięknych, malowniczych miasteczek i wsi rozsianych po Prastarej Puszczy jak gwiazdy po nocnym niebie. Same srebrne elfy zamieszkujące to wspaniałe miejsce są życzliwie nastawione do obcokrajowców pod warunkiem, że nie pochodzą oni z wrogich nacji. Spokrewnieni z leśnymi elfami i – co przyznają niechętnie – z mrocznymi elfami z dalekiej północy zapewne marzą o odtworzeniu dawnego Imperium. Jednak partyzanckie ataki krwawych elfów, podjazdowe ataki Ordy Heylar czy rabunkowe i pirackie uderzenia Nordów skutecznie ograniczają ich ambicje. Kirast-Idil jest, bowiem w ciągłym stanie zagrożenia. Na szczęście mądra polityka książąt tego królestwa, która zapewniła srebrnym elfom wiele sojuszy i przyjaciół gotowych w godzinie próby stanąć u ich boku. A przynajmniej tak deklarujących.
Długowieczne srebrne elfy były przez stulecia w cywilizowanym świecie południa rozjemcami, mediatorami, mędrcami i nauczycielami . Handlowali i nadal to robią swoją wiedzą i rękodziełami za surowce i przychylność. Otwartość i przychylność przyjezdnym sprawiała, że każdy się u nich dobrze czół. Wyszło to Księstwu na dobre, dając dodatkowe ręce do pracy, nowe pomysły i siły w walce. Miało też jednak swoją ciemniejszą stronę – nie każdy, kto przybywał do Północnej Puszczy był milo i pokojowo nastawiony, władze rejestrują też wzrost liczby złych kultów i sekt. Nie dorównuje żadna miarą krajom południa, ale i tak jest wysoki...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Coen dnia Sob 14:40, 17 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:40, 17 Lut 2007    Temat postu: Orda Heylar

Na północny wschód od ziem srebrnych elfów rozciągają się rozległe, trawiaste stepy, będące domem jednych z najlepszych – zdaniem wielu najlepszych – jeźdźców na świecie. Heilarczycy, smagłoskórzy i skośnoocy ludzie zorganizowani w wędrowne plemiona swego czasu rzucili nieomal cały świat na kolana opanowując ponad pół kontynentu. Zdawało by się, że urodzenie już w siodłach nadal tworzą siłę, z którą należy się liczyć mimo, że są już tylko cieniem swej dawnej potęgi.
Mimo, że nie zaliczani w poczet ludów cywilizowanych i przez wielu nazywani z pogardą dzikusami lub barbarzyńcami Heylarczycy tworzą wspaniałą, spójną kulturę. Prowadzą regularny handel z każdym, kto przybędzie do nich okazując szacunek a zyski na południu ze sprzedaży ich doskonałych wierzchowców czynią wyprawę na północ opłacalną dla wielu kupców, tym bardziej, że można tam zakupić liczne inne dobra, wyprodukowane przez samych skośnookich...lub zdobyte przez nich w czasie rajdów lub wielkiej wyprawy.
Powodem ich problemów nie są jak u wielu innych ludów kwestie potworów, czy zagrożenia ze strony sąsiadów. To raczej oni często urządzają rajdy na elfie ziemie na południu. Nie, powodem osłabienia Ordy Heylar jest trwająca już setki lat walka głównych szczepów o władze. Skutecznie to wiąże ich siły i osłabia je. Gdyby jednak któregoś dnia ponownie pojawił się wojownik zdolny zjednoczyć szczepy...to cały kontynent zadrży od końskimi kopytami dzikich jeźdźców Ordy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:49, 17 Lut 2007    Temat postu: Władztwo Krwawych Elfów

Na północny zachód od Kirast-Idil, w rzadszej i mroczniejszej części Północnej Puszczy żyje najmłodszy ze współcześnie istniejących ludów. Władztwo Krwawych Elfów nie jest tak naprawdę państwem, jest to po prostu zajmowany przez nie obszar, przez co wielu uważa ich za barbarzyńców. Jest to jednak wynik niewiedzy. Krwawe elfy uważają, bowiem siebie za prawowitych władców Kirast-Idil a zajmowane obecnie tereny traktują jako etap przejściowy przed objęciem władzy. Elfy te mają typowy dla południowych elfów kolor skóry i budowę ciała ich nazwa pochodzi jednak od ciążącej na nich klątwie. Powoduje ona w momencie wejścia w okres dorastania nadmierny rozrost niektórych kości, które ostrymi wyrostkami przebijają ciało wydostając się na zewnątrz. Czasem następuje to powoli czasem zaś gwałtownie w fontannie krwi. Stąd nazwa. Nawet najpotężniejsza magia kapłańska nie jest w stanie zdjąć tej klątwy, jest to, bowiem kara samych elfich bogów na wyrodnych synach tej rasy, którzy w swoim poszukiwaniu władzy spróbowali wejść w pakty z demonami.
Z powodu cierpienia, jakiego cały czas doświadczają krwawe elfy są okrutnym posępnym ludem, żyjącym chęcią dokonania zemsty na swych srebrnych ‘’braciach’’ oraz nadzieją zdjęcia kiedyś tej klątwy. Nie budują one miast, ani nie tworzą kultury jako takiej. Zamieszkują naprędce klecone siedziby lub stare ruiny, handlują zaś tym, co ukradną lub znajdą. Rzadko jednak to robią, bowiem bardziej niż handlować z obcymi wolą ich wyciąć w pień. Zwłaszcza, jeśli jakiś obcy byłby obecny przy tym jak któryś z kostnych kolców przebija skóre w gwałtowny sposób...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:50, 17 Lut 2007    Temat postu: Nordowie

Na zachód od wybrzeża srebrnych elfów, na Oceanie Zapomnienia znajduje się archipelag niewielkich, poszarpanych granitowych skał, z których tylko niektóre zasługują na to, aby nazywać je wyspami. Jest to Archipelag Strzaskanego Zwierciadla – jak nazywają go elfy – lub Archipelag Nordów – jak potocznie nazywają go ludzie. Sam z siebie nie byłby by wart wzmianki, nie nadaje się, bowiem do masowego zasiedlenia w rozumienia cywilizowanych ludzi. Okazał się jednak doskonałą bazą dla Nordzkich piratów. Nordowie to potoczna nazwa spokrewnionych ze sobą ludów zamieszkujących położoną na południe od archipelagu wyspę Isnordię i położoną na zachód, większą Swenordię. Te praktycznie pozbawione surowców, posiadające słabą ziemię i niewiele zwierzyny wyspy są domem wysokich i dumnych ludzi morza. Przez wieki wiedli oni żywot spokojnych rybaków dopóki pewnego dnia nie uznali, że więcej mogą osiągnąć na drodze piractwa i łupieżczych wypraw. Earlowie obu ludów nigdy nie poparły swoich obywateli ruszających, aby dołączyć do tych łupieżczych załóg. Wielu postrzegało i nadal postrzega żywot Norda jako nie tylko okazje do zdobycia sławy i bogactwa, ale również do wyrwania się z nudnej egzystencji rybaka.
Będąc wytrawnymi wilkami morskimi szybko poznali i opanowali poszarpany archipelag, pełen mielizn i ostrych skał zdolnych roztrzaskać nawet największe statki. Przekształciwszy go w pełen labiryntów olbrzymi port-miasto pobudowali swoje długie, niskoburtowe łodzie, na których wyruszyli w morzę, aby stać się największą plagą zwykłych żeglarzy i nadmorskich miejscowości. Wiele narodów, zwłaszcza srebrne elfy próbowały złapać ich flotę i ją zniszczyć, jednak Nordowie nie działają jako zorganizowane floty. Przypominają raczej zbieraninę kapitanów, których w ryzach utrzymują tylko wspólne korzyści i charyzma Jarlów. Z tego powodu rzadko się zdarza, aby w wyprawie brała udział większości ich jednostek – zdarzyło się to chyba tylko dwa razy w historii. Z kolei atak na piracką bazę można rozważać jedynie w kategorii szaleństwa, gdyż jakakolwiek flota by tam popłynęła roztrzaskałaby się o skały. Swego czasu różne narody uważały, że sposobem na piratów jest uderzenie lub podbicie ich Isnordi lub Swenordi, zawsze jednak mieszkańcom przy pomocy piratów oraz Lechitów udawało się odeprzeć te ataki lub wygnać najeźdźców. Nordowie zaś potem szczególnie często i okrutnie napadali na zuchwalców ogniem i żelazem zalewając cale ich wybrzeża i wewnętrzne obszary krajów wzdłuż głównych rzek. W końcu władcy skupili się na poprawie bezpieczeństwa własnych włości i statków, co dało umiarkowany efekt, przez który Nordowie musieli rozszerzyć teatr swoich działań, atakując nawet miasta-państwa mrocznych elfów i wschodnie wybrzeża Cesarstwa.
Pomimo braku oficjalnego poparcia na głównych wyspach działania Jarlów i ich łupieżczych wypraw przyniosły olbrzymie korzyści Isnordi i Swenordi. Używając swoich łupów i handlują nimi z każdym, kto chciał kupczyć mieszkańcy wysp rozbudowali swoje miasta, pobudowali świątynie i twierdze. Co prawda, zdarza się, że w czasie walki pomiędzy Earlami niektóre z tych rzeczy zostają zniszczone ale zazwyczaj odbudowa nie zajmuje długo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:53, 17 Lut 2007    Temat postu: Lechici

W najbardziej na zachód wysuniętym skrawku kontynentu, w dzikiej, zimnej krainie za Murowymi Górami żyje inny z barbarzyńskich ludów. Lechici lub Dzieci Pyruna jak ich niektórzy nazywają zamieszkują półwyspem Pyruna od bardzo dawna, ponad tysiąca lat. Nikt nie wie skąd przybyli, wiadomo jednak, że byli na Landaroth przed lądowaniem Cangara Pierwszego. To iż nie stworzyli nigdy wielkiego imperium jest spowodowane przez ziemie którą zajmują. Choć jest ona bogata w surowce, zwierzynę i dobra pod uprawę to ma najwięcej potworów na całym kontynencie. Lechici caly czas walczą z różnorakimi bestiami i potwornymi, ale przede wszystkim z tajemniczym, potężnym ludem zwanym przez nich Zieleńcami, który zamieszkuje najgłębsze zagajniki. Poza murami zamków, miasteczek, wiosek i grodów Lechitów nikt obcy nie może się tu czuć bezpiecznie. W połączeniu z niezwykle długimi, mroźnymi zimami, jakie nawiedzają ten teren powoduje to, że niewielu podejmowało próby podbicia tych ziem. Ci zaś, co spróbowali natrafili na opór niezwykle silnego, przywykłego do walki ludu. Więcej niż jedna wielka ekspansja rozbiła się na Murowych Górach – między innymi stąd nazwa – i utonęła w morzu własnej krwi utoczonej przez szerokie miecze Dzieci Pyruna.
Lechici zorganizowani są w terytorialne plemiona zazwyczaj zajmujące się swoimi sprawami. Niema wśród nich walk o ziemie, czy bogactwa, lud ten woli, bowiem wojować z innymi, rzadko jednak też się jednoczą. Zazwyczaj dochodzi do tego w wyniku jakichś nie zwykłych okoliczności, głownie zagrożenia zbrojnego z zewnątrz. A wtedy zuchwały najeźdźca niech się strzeże...
Dzieci Pyruna nie utrzymują z nikim kontaktów dyplomatycznych, co jest typowe dla barbarzyńskiego ludu. Prowadzą jednak w miarę intensywny handel dziełami swoje rzemiosła, wyśmienitymi alkoholami a także drewnem, futrami i niektórymi magicznymi komponentami organicznego pochodzenia. Ów handel prowadzą głownie za pośrednictwem spokrewnionych z nimi Morawian – których często nazywają ‘’małymi braćmi’’ – gdyż mało kto ze wschodu chce się zapuszczać w te dzikie i niebezpieczne strony. Oraz w znacznym stopniu z Nordami, z którymi łączy ich przymierze krwi. Zawarto je po tym jak Lechici zdołali dostać się na Archipelag Nordów i wydać im bitwe jakiej nie widzieli nigdy wcześniej ani potem. W efekcie niej oba ludy zaczely się szanować i przez jakiś czas dochodziło nawet do tego, że oddziały Lechitów brały udział w wyprawach łupieżczych Nordzkich piratów, lub sami im przewodzili. Szybko jednak zarzucono te praktykę, bowiem kodeks honorowy Dzieci Pyruna i Nordów różnił się bardzo w niektórych kwestiach i żadna strona nie chciała ustąpić. W efekcie bywało, że jedni i drudzy ponosili większe straty walcząc ze sobą o to, którzy mają rację niż w walce z obrońcami plądrowanego miejsca. Dlatego obecnie, jeśli Lechici dołączają do wypraw łupieżczych Nordów to w niewielkiej liczbie i musza się podporządkować ich zwyczajom.
Barbarzyńcy ci ostatnio coraz częściej opuszczają swoje rodzinne strony, szukając dzięki swoim fizycznym możliwościom szczęścia i przygód w cywilizowanych krajach, co sugeruje, że ich wojna z naturą zaczyna przybierać coraz korzystniejszy obrót. Co ciekawe, są chyba jedynym z ludzkich ludów do których leśne elfy odnoszą się z szacunkiem. Jak głoszą legendy częściowo potwierdzone przez kroniki imperialnych krasnoludów i srebrnych elfów jest to spowodowane dawnym sojuszem miedzy tymi ludami który doprowadził do rozbicia największej w historii hordy zielnoskórych. Inna ciekawostką jest to, że Lechici nie lubią i kompletnie gardzą magią czarodziei uważając ją za złą i korumpującą...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coen
Władca Krainy



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Twierdza Tara, księstwo Pyruna, Landaroth

PostWysłany: Sob 14:56, 17 Lut 2007    Temat postu: Miasta-państwa mrocznych elfów

Najdalej na północ wysuniętym państwem są tereny zajmowane przez mroczne elfy. Niewiele faktów jest znanych odnośnie pochodzenia tego odłamu elfiej rasy. Srebrne elfy niechętnie udzielają wyjaśnień w tym zakresie, leśne zaś po prostu ignorują to pytanie. Zdołano ustalić, że dawno, tysiąclecia temu doszło do wojny między elfami, którą mroczne elfy przegrały. Pobratymcy zmusili niedobitki do opuszczenia kontynentu i pobita, zgorzkniała rasa zadomowiła się na wyspach na zachodzie i północy. Dręczona poczuciem porażki zagłębiła się w otchłaniach zła i zepsucia na tysiące lat. Potworzone przez nich miasta-państwa wojowały ze sobą jak i z kontynentem, powszechne były zbrodnicze praktyki i niewolnictwo na masową skalę. To właśnie doprowadziło do zagłady mrocznych elfów na zachodnich wyspach, bowiem swego czasu jak głoszą legendy zniewoliły one magią jedno z Lechickich plemion. Kiedy pozostałe się o tym dowiedziały wpadły w szał i nie bacząc na nic wdarły się na wyspy uwalniając swoich i wybijając każdego mrocznego elfa jakiego napotkały. Nie wiemy ile w tym jest legendy a ile prawdy, wiadomo jednak, że obecnie istnieją już tylko północne mroczne elfy. Dochodzące ostatnio z tamta informacje wskakują jednak na to, że oblicze miast-państw się zmienia. Najwyraźniej zło i walka miedzy sobą zostały uznane za złe narzędzia prowadzące do potęgi, bowiem kilkanaście lat temu na południe ruszyła kawalkada uwolnionych niewolników. Opowiadali oni o wielkiej wojnie domowej różnych religii wśród ciemnoskórych elfów, pomiędzy religiami zła i zepsucia a dobra i prawa oraz o zwycięstwie tych drugich. Nieliczni kupcy, którzy po tych rewelacjach zaczęli tam podróżować potwierdzili te doniesienia. Podobnie jak Nordzcy piraci, którzy atakowali ich miasta. Z ich relacji wynika, że mroczne elfy próbują stworzyć stabilne, spójne państwo oraz zmienić siebie i swój wizerunek na świecie. W związku z tym witają życzliwie pokojowych lub chcących im pomóc obcokrajowców, zwłaszcza elfy, którym próbują udowodnić, że nie są wcale zakałą elfiej rasy i wszystkim, co w niej najgorsze. Póki co bez większego rezultatu, ale musimy pamiętać, że kilkanaście lat dla elfów to tyle co nic.
Jednak w związku z tymi próbami, oraz z ciągłym zagrożeniem ze strony wyjętych teraz spod prawa, złych religii i ich wyznawców na drowie wyspy zdąża wielu śmiałków chcących wykuć fortuny i przeżyć wspaniałe przygody. Dodatkowo, jako, że egzotyczne dzieła mrocznoelfiego rzemiosła były wcześniej niespotykane na kontynencie popyt jest na nie ogromny, co sugeruje wzrost wymiany handlowej. Wszystko to czyni marzenia obecnych władców miast-państw znacznie realniejszymi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Landaroth: Autorska Strategia Fantasy Strona Główna -> Stare Zasady i Reguły Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin